W weekend 14. i 15. kwietnia odbył się w Aix-en-Provence karnawał - Le Carnaval d'Aix. Początki tego święta sięgają XVI-go wieku i były one kontynuacją średniowiecznego Święta Szalonych i Święta-Boga. Z okazji karnawału organizowane były bale, posiłki i inne rozrywki. Tradycja ta trwała do końca lat 50-tych XX-go wieku. Później zanikła, lecz w 2007 roku miasto znów zaczęło organizować obchody karnawału.
W zeszłym roku jakoś nam ten karnawał umknął, z tym większą ciekawością wybraliśmy się tym razem. Co prawda sobota okazał się trochę rozczarowująca - odbywała się milonga na placu przed ratuszem. Jednak nauka kroku podstawowego tanga, była na tyle kiepsko prowadzona (albo my jesteśmy na tyle niepojętni ;), że właściwie kiwały się na bruku tylko osoby, które tango już znały. Przynajmniej na początku, a że my długo tam nie zabawiliśmy, to nie przekonaliśmy się, czy impreza się rozkręciła.
Natomiast w niedzielę, na głównym deptaku miasta odbyła się karnawałowa parada. Było na niej całkiem sporo udekorowanych różnorako platform (w tym roku tematem przewodnim karnawału była noc), oraz cała masa poprzebieranych pieszych, w tym także zespoły muzyczne. A najwięcej było confetti - obsypywali się nim hojnie wszyscy, przebierańcy widzów, a widzowie przebierańców. Efekt końcowy był taki, że wszyscy mieli kolorowe confetti na włosach i ubraniach.
A wyglądało to tak:
|
Platforma reprezentująca kabaret |
|
Ktoś zgubił pantofelki |
|
Nie mam pojęcia, co ta platforma ma symbolizować, jest to jednak na pewno jakieś nocne szaleństwo :) |
|
Były też owce i wilki (na szczęście żadnych strat w owcach nie zanotowano ;) |
|
Troszkę to niepokojące, na szczęście my uniknęliśmy okrutnej śmierci w tym szalonym konarze |
|
A to zdaje się miało była ilustracją bajki o żabie i księżniczce (tutaj tego nie widzicie, ale żaba siedziała na ciągniku przed platformą) |
|
Nie ma udanego karnawału bez kobiety z brodą ... |
|
... oraz syrenki. Jak widzicie niezłe dziwy można było zobaczyć na własne oczy |
|
Nawet drewniany żołnierzyk, był troszkę większych rozmiarów niż zwykle |
|
Tutaj platforma opanowana przez smoki, ośmiornice i inne bestie |
|
Było kolorowo, temu zaprzeczyć nie można |
|
Anielskie harfy i wielki, czarny diabeł (który robił furorę, ze swymi ogromnymi, rozkładanymi skrzydłami - wszyscy robili sobie z nim zdjęcia) |
|
Paradę zamykała grupa tańcząca na dachu autobusu |
Oj działo się, działo. A to tylko niektórzy przebierańcy, bo pieszych było znacznie więcej. Nam karnawałowa parada bardzo się podobało, tylko zmęczyło nas stanie w miejscu, bo żeby te wszystkie atrakcje "przetoczyły" się przez Cours Mirabeau, to zajęło to jednak sporo czasu. A że mieliśmy dobrą miejscówkę, na słoneczku, a do tego nikt nam nie zasłaniał, to trzeba było jej pilnować :).