niedziela, 2 stycznia 2011

Bonne année! czyli...

...Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim Wam życzymy!

My spędziliśmy Sylwestra w domu i tak jak w czasie Świąt jedliśmy różne francuskie pyszności :) Obowiązkowo było więc foie gras, raczyliśmy się też prawdziwym francuskim szampanem (a nawet dwoma :)). A po północy przyrządziliśmy sobie jadalne kasztany (Łukasz średnio za nimi przepada, ale mi całkiem smakują - za każdym kolejnym razem coraz bardziej). Tutaj w Aix nie było żadnej sylwestrowej imprezy na świeżym powietrzu. Może to dlatego, że Aix jest drogim miastem i pewnie większość Eksłańczyków może sobie pozwolić, by spędzić ten świąteczno-noworoczny czas w górach.

My czas ten spędziliśmy na odpoczywaniu. Niestety mimo, że było naprawdę ciepło (dochodziło nawet do 10 stopni Celsjusza) to cały czas było pochmurnie (dopiero dziś niebo było niebieskie i słońce w końcu się nam pokazało). Mimo to, odwiedziliśmy dwie pobliskie wioski i trochę tam pospacerowaliśmy.

W środę pojechaliśmy do La-Roque-d’Anthéron, które było niemal całkowicie wyludnione. Wszystko pozamykane, prawie żadnych ludzi na ulicach i tylko my włóczący się bez celu. A do tego szaro i chmurzycie. Jak podróż do wymarłego miasteczka. 

W czwartek natomiast wybraliśmy się do Mimet, w którym na małym pagórku położone jest "stare miasto". Jest to właściwie jedna ulica, pełna malutkich uroczych kamieniczek, która kończy się małym kościółkiem. Niby nic, ale naprawdę sympatyczne miejsce (a jakie urokliwe musi być w promieniach słońca). 

La Roque-d'Anthéron - Château de Florans, w którym obecnie znajduje się klinika dietetyczna

La Roque-d'Anthéron - centrum :)

Mimet - urocza zabudowa na wzgórzu

Pochmurny Mimet
A teraz idę napawać się odpoczywaniem, bo jutro do pracy. Oj ciężko będzie, po tych dziesięciu dniach wolnego ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz