środa, 3 listopada 2010

Marsylia po raz drugi.

Wczoraj rano wybraliśmy się do Marsylii. Wyruszyliśmy dość wcześnie, ponieważ na 10:00 miałam rozmowę w sprawie pracy, a wiemy, że czasami rano są straszne korki (największe przy zjazdach na autostrady). Udało nam się jednak dotrzeć tam w 40 min., czyli całkiem nieźle. Rozmowa przebiegła jak zwykle - ja coś jąkałam po francusku, a do osoby po drugiej stronie pewnie docierało, że to jakaś fatalna pomyłka. Po 40 minutach męki, wypełnieniu testu na sprzątaczkę i zrobieniu z siebie głupka po raz kolejny, zostałam wypuszczona :)

Na szczęście dalsza część dnia zapowiadała się tylko lepiej, ponieważ mieliśmy w planie dalsze zwiedzanie Marsylii, a szczególnie odwiedzenie bazyliki Notre Dame de la Garde.

Cel naszej wycieczki, górujący nad miastem
Najpierw jednak poszliśmy jeszcze pochodzić po starym mieście. I obejrzeć katedrę la Major (katedra Najświętszej Marii Panny, zwana też Wielką Katedrą). Właściwie to katedry są dwie stara i nowe, jednak ze starej niewiele zostało. Stara katedra została wybudowana w IV w. n.e., następnie powiększona w XI w. Jednak stara katedra była bardzo zniszczona i w XIX w. wybudowano nową (w stylu romańsko-bizantyjskim), którą możemy podziwiać obecnie.

Cathédrale Sainte-Marie-Majeure
Wnętrze katedry robi niesamowite wrażenie. Jest ogromna, kamienno-marmurowa, całą podłoga jest z drobniutkiej mozaiki, a sklepienia są pięknie zdobione. Po zachwytach nad katedrą, chodząc wąskimi uliczkami trafiliśmy na kolejny ciekawy, zabytek - Vieille charité. Jest to barokowa kaplica, otoczona dziedzińcem z arkadami, pełniącym dawniej rolę przytułku dla ubogich. Obecnie znajdują się tam muzeum archeologiczne i galeria sztuki afrykańskiej i azjatyckiej.


Vieille charité
Po obejrzeniu tych perełek architektury marsylskiej ruszyliśmy spacerem w kierunku bazyliki. Droga wiodła pod górę, a potem czekała nas jeszcze wspinaczka po schodach, ale warto było.

Prawie u celu
Ze 162 metrowego wzgórza La Garde, na którym znajduje się bazylika, rozciąga się cudowny widok na całą Marsylię. 

Na pierwszym planie Stary Port, a za nim budynki starego miasta wraz z katedrą
Środkowa z widocznych po mojej lewej trzech wysp, to wyspa If wraz z zamkiem If (do więzienia w nim położonego, trafił tytułowy bohater powieści Hrabia Monte Christo)
Zabudowa z wysokości robi świetne wrażenie, ale nigdzie (poza pierwszym planem) nie widać zieleni
I jeszcze jedno spojrzenie na miasto
Po wpatrywaniu się w panoramę Marsylii zwiedziliśmy bazylikę. Na wzgórzu La Garde kaplica poświęcona Maryi zbudowana została już w XIII w., jednak bazylika w obecnym kształcie (w stylu neobizantyjskim) powstała w XIX w. Na wieży kościoła znajduje się pokryta złotem, jedenastometrowa statua Madonny z Dzieciątkiem. W bazylice zwiedzić można skromną kryptę oraz pełne przepychu wnętrze kościoła. W porównaniu do katedry jest ono niewielkie, ale bardzo strojne - ciemny i jasny marmur, kolorowo-złote mozaiki na podłodze oraz na sklepieniach. Trzeba przyznać, ze robi to wrażenie i na pewno warto zobaczyć takie wnętrze, jednak faktycznie jest może ono trochę przesadzone (pomijając już nawet wszelkie złocenia,w kościele ściany są miejscami pełne obrazów statków).  

Po tych spacerach pełnych architektonicznych wrażeń, wróciliśmy do Aix. Wieczorem spotkaliśmy się z właścicielką, której zapłaciliśmy za listopad a także niestety wypowiedzieliśmy mieszkanie. O ile nie zdarzy się jakiś cud, został nam więc miesiąc w Prowansji. Co to będzie, czas pokaże ... 

Zatem w moim lingwistycznym kąciku słówko na dziś to: le miracle (czyt. le mirakl) - cud. 

Bonne journée!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz