Od poniedziałku kontynuujemy poszukiwania pracy przez portal tutejszego urzędu pracy. A ponieważ nie mamy żadnych umówionych spotkań w sprawie pracy, więc musimy ostro aplikować.
Łukasz dalej się kuruje i mamy nadzieję, że już jutro poczuje się całkiem dobrze, bo jak na razie przeziębienie nie przeszło. Na szczęście ja, jako dobra żona, kuruję go czosnkiem i herbatą z cytryną, więc powinien wyzdrowieć lada dzień :)
Jako, że nie za wiele się u nas ostatnio dzieję, więc napisze Wam o bakłażanie :) Muszę Wam powiedzieć, że zachwyca mnie to warzywo swym wyglądem :) Oczywiście pewnie i w Polsce można go spokojnie kupić, ale ja nigdy tego nie zrobiłam. A tutaj bakłażany leżące na targach i w marketach, takie ciemne i lśniące, po prostu mnie urzekły. I postanowiłam koniecznie nabyć jednego dla nas :) Tak też uczyniłam przed kilkoma dniami. A wczoraj przyrządziłam z niego coś w rodzaju leczo i wszystkim smakowało (wszystkim to znaczy nam i Elwirze, bo się załapała na degustację mego eksperymentu). Także warzywo nie tylko piękne, ale i użyteczne. I można z niego śmiało zrobić coś dobrego.
Piszę o warzywach, chyba nie jest dobrze ;) To może ja już zakończę tworzenie na dziś. Trzymajcie kciuki mocniej, to może nam się trafią jakieś spotkania w sprawie pracy wkrótce ;)
To w takim razie na dobranoc: l'aubergine (czyt. loberżin) - bohater dzisiejszego posta - bakłażan :)
jakby Ci to powiedzieć...ja tam lubię czytać o bakłażanach;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.wielkiezarcie.com/recipe46579.html wersja dla trawożercy
http://gotowanie.onet.pl/3072,0,1,baklazan-nadziewany,ksiazka_przepis.html wersja dla mięsożercy
co mogę poradzić - jaki poziom posta taki poziom komentarza;P
hej Bełcik :) przepisy bardzo fajne, ale nie możliwe do wykonania przeze mnie, bo my niestety nie mamy piekarnika :( mamy tylko 2 palniki elektryczne, więc moje kulinarne zapędy są bardzo ograniczone. ale jakoś sobie radzimy. buziaki!
OdpowiedzUsuń