piątek, 20 sierpnia 2010

Mamy mieszkanie, czyli pierwszy sukces :)

Udało się. Wynajęliśmy dziś mieszkanko, umowa podpisana, a klucze mamy w kieszeniach. Jest to małe studio dość blisko centrum, jest w nim okno (co prawda na parking, bo to taki blok - wielki kwadrat - i w środku jest parking, ale słońce tam dociera, nawet w zbyt dużych ilościach, bo gdy tam byliśmy to było bardzo ciepło). Jest mała łazienka, z taką śmieszną małą wanną, która jest wielkości brodzika, tyle że wysokości wanny i z taką szmatą foliową żeby nie pryskać, gdy się bierze prysznic - oni tu prawie wszędzie maja te szmaty - okropność :) Do tego malutka kuchnia, która mieści małą lodówkę, zlew i dwa palniki elektryczne. W pokoju jest łóżko, szafa, stół i jedno krzesło, więc całkiem okey. Właścicielka nawet powiedziała, że w tym tygodniu założą nam takie metalowe normalne rolety na zewnątrz okna, żeby tak nie grzało, więc super.

Ogólnie wszystko ekstra, więc myślicie sobie, jak to możliwe, wszystkie mieszkania miały jakiś haczyk, albo feler, a tu proszę , wszystko pięknie. Już śpieszę więc Was poinformować, że faktycznie wszystko super, jest tylko jedno ale - w tym bloku prawie wszyscy mieszkańcy są kolorowi, ale akurat kolor biały występuje najrzadziej. Jednym słowem zamieszkaliśmy u Arabów i Murzynów :) 

Ale przechodziliśmy tam nie raz i prócz tego, że kolorowo, wszystko wygląda okey, więc mamy nadzieję, że będzie w porządku i jakoś nas zaakceptują. 
Choć chyba musimy się zacząć gorzej ubierać, bo Łukasz, żeby robić dobre wrażenie na wynajmujących najczęściej chodzi w długich jeansach, a do tego czarnej koszuli (co prawda z krótkim rękawkiem, ale i tak mu nie zazdroszczę; no ale cóż, ja dzwonię, a on się poci, partnerstwo musi być ;). I byliśmy dziś w markecie, zaraz obok naszego mieszkanka i podszedł do nas gość - "ciapaty" jakiś - i mówi, żebyśmy mu na jedzenie dali i macha nam przed oczami paczką mrożonych frytek. Jakoś mu tam odmówiliśmy, to poszedł normalnie do kasy i sobie kupił. Także zdecydowanie za dobrze wyglądamy.

I to tyle na dziś, większość dnia spędziliśmy, ślęcząc nad umową wynajmu po francusku i próbując coś z tego zrozumieć, na szczęście jest translator Google, choć jest on mocno kulawy, ale sens jakiś złapaliśmy. Na przykład jakiś element wyposażenia mieszkania (dalej nie wiemy co to było) translator przetłumaczył nam: "nagi syn" :) 
Także teraz pijemy piwko by uczcić koniec naszej prowansalskiej bezdomności :) Możemy się przeprowadzić w każdej chwili, bo choć umowa jest od września i od września płacimy za kawalerkę, nasza właścicielka - pani Radija - pozwoliła nam już tam zamieszkać za free. Ludzie których tu spotykamy, w ogóle jacyś tacy mili są. Np. gdy staliśmy któregoś dnia pod zamkniętym Aldi'm (nie wiedząc, że on już zamknięty jest i zaglądając przez szybę), zagadał do nas jakiś dziadek z siatą i odstawił nam pantomimę, by wytłumaczyć nam, że niedaleko jest inny sklep otwarty dłużej. Na początku w ogóle nie wiedzieliśmy, o co mu chodzi, bo mówił o jakimś kasynie i pokazywał na zegarek. Ale okazało się, że chodziło mu o market Geant Casino, który był dłużej otwarty. Także wszyscy są dla nas bardzo mili, jak na razie :) 

Na zakończenia jedna fotka, przed domem, który był w posiadaniu rodziny Cezanne'a przez 40 lat.



4 komentarze:

  1. Hurrra tylko pogratulować ze w tak krotkim czasie znalezliscie mieszkanko.Brawo.Trzymajcie tak dalej.Na pewno inne sprawy potocza sie tez dobrze. A teraz mile spedzajcie weekend i podziwiajcie piekne okolice.Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie taki mamy plan - w niedziele chcemy wybrać się nad morze :) Buźki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Gratuluję sukcesu! Zakończenie z bezdomnością to pierwszy krok do sukcesu! :))) Niczko i zawdzieczasz to swojej francuzczyźnie i mężowi, który się pocił w koszuli hehe :))) Teraz już Wam pójdzie z górki :) Jesteście w uroczym miejscu, macie mieszkanko, wiec już możecie sie zarejestrować u bezrobotnych ;) Teraz trzymam kciuki za poszukiwania pracy! Zazdroszczę Wam tej wyprawy nad morze. Koniecznie umieście potem zdjęcia! Ja czekam na swój urlop- jeszcze tydzień hurra! Tylko nie wiem gdzie jadę hehe
    Niczko musze tu dodać jeszcze jedną rzecz- jestem pod wrażeniem Twojego talentu pisarsko-blogowego! Naprawdę wszystko co piszesz czyta się z przyjemnością i rogalem na twarzy ;) Ściskam was mocno- Ciebie i Łukasza! Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Asiek. Bardzo się cieszę, że moja radosna twórczość Ci się podoba :)
    Mamy nadzieję, że teraz z pracą też nam tak sprawnie pójdzie i że powoli się będziemy tego ich pięknego, trudnego języka uczyć.
    A Ty się zastanawiaj nad jakimś fajnym miejscem na urlop - musisz w końcu dobrze odpocząć od ACNu :)
    Pozdrowionka i buziaki od nas!! :)

    OdpowiedzUsuń