poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Żeby nie było tak różowo ...

... musimy się przyznać, że nasz pobyt w Aix, to nie tylko piękne stare miasto, słoneczko, niebieskie niebo, góry i lasy, lecz też niemały stres i paranoja - lekka póki co ;)

Natknęliśmy się na kilka spraw, których nie przewidzieliśmy i czasami czujemy, że kręcimy się w kółko i nie wiemy co robić. Nie mamy poręczyciela, który ułatwiłby nam wynajęcie mieszkania. Nie mamy pracy i nie jesteśmy studentami, więc ludzie nie są zbyt chętni, by nam wynająć swoją nieruchomość. A nie mając gdzie mieszkać i nie mając adresu, ciężko szukać pracy. Bez adresu nie możemy się nawet zarejestrować u bezrobotnych. Także czasem już nam to wszystko siada na głowę i nie daje spokoju. Ale nie poddajemy się.

Jutro opuszczamy nasz hotel, bo za każdym razem jak chcemy zmienić pokój, okazuje się, że z jakiegoś powodu musimy zapłacić drożej. Więc jutro przeprowadzamy się na najbliższe dni do schroniska młodzieżowego w innej części miasta, ale mamy nadzieję, że będzie tam przyjemniej. Schronisko jest dalej od centrum, ale za to pokoje wyglądają na większe, jest tam chyba nawet jakaś kuchnia - co byłoby po prostu cudne, bo od wyjazdu z Polski nie piliśmy herbaty :) Czasem kawę do śniadania, a zazwyczaj wodę mineralną ze sklepu przez cały dzień, bo póki co dla obniżenia kosztów w restauracjach nie jadamy. 

Dziś obejrzeliśmy dwa mieszkanka w centrum i doszliśmy do wniosku, że stare miasto jest urokliwe, ale do mieszkania niekoniecznie najlepsze. 
Pierwsze z nich usytuowane było w zaułku wąskim na jakiś metr, my byliśmy tam o 15:00, ale w nocy mogłoby to wyglądać nie za ciekawie. Na klatkę wchodziło się przez drewniane drzwi jak od stodoły, a jak zobaczyliśmy klatkę bez zapalonego światła, to już mieliśmy zawracać. Jednak obejrzeliśmy to studio, leżące na 2 piętrze, na które wchodziło się wąskimi, krętymi schodkami. Studio wyglądało jak wybielone wapnem poddasze i nie było w nim mebli. Pomijam już fakt, że my nie zamierzamy tu kupować mebli póki nie mamy pracy, ale jak ktoś miałby wtachać tam łóżko po tych schodkach ?!?  

Choć w sumie drugie studio było jeszcze lepsze - było na całkiem porządnej ulicy, którą często chadzaliśmy, ale okazało się, że ... nie ma ono okna!! To znaczy ku ścisłości ma, ale okno to wychodzi na taką jakby wewnętrzną kwadratową klatkę schodową (taką dziurę w środku budynku), więc właściwie na mur! Ja rozumiem, że różne bywają warunki mieszkaniowe, ale to było po prostu straszne, jak w jaskini. 

Tak więc stare miasto, pod względem mieszkaniowym nas rozczarowało. Jutro planujemy oglądać mieszkania w innych okolicach. 

Trzymajcie za nas kciuki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz