niedziela, 15 sierpnia 2010

Na Bibemusie, czyli przypadkowa wycieczka :)

Niedziela minęła nam bardzo miło, gdyż jak przystało na niedziele - odpoczywaliśmy :)

Rano byliśmy w Kościele, na mszy odprawianej przez czarnego księdza (wbrew pozorom, ja wcale nie jestem rasistkę, no ale czarny ksiądz wydaje się być wart wspomnienia:). Z mszy niestety niewiele zrozumieliśmy. Ale z ciekawostek, możemy Wam powiedzieć, że w tym kościele, w którym byliśmy nie mieli ławek, jak u nas, tylko krzesła. I przez cała mszę nigdy nie klękają (to znaczy przeważająca większość osób), albo stoją albo siedzą. Do mszy służyli zwykli ludzie, a nie ministranci, czytali czytania i zbierali pieniądze. Co ciekawe komunia była pod dwoma postaciami - a kielichy z winem podawali osobom przyjmującym komunię inni parafianie. Ale nie mogę Wam napisać, czy tak jest zawsze, bo tylko raz byliśmy w Kościele, a dziś i u nich jest święto Wniebowzięcia NMP.

Zmieniliśmy dziś pokój w naszym hoteliku (rezerwację mieliśmy tylko do niedzieli, a gdy chcieliśmy przedłużyć pobyt, okazało się, że nasz pokój już jest wynajęty). Więc wtargaliśmy toboły piętro wyżej, i teraz mamy widok na bardziej ruchliwą ulicę, a dokładniej na rosnący pod oknem platan - chyba Wam jeszcze nie pisałam, że tu wszędzie rosną platany. 

A potem wybraliśmy się na spacer. Pokręciliśmy się po mieście i nie wiedzieliśmy gdzie pójść, bo stare miasto już zeszliśmy masę razy. I Łukasz wypatrzył na mapie jakieś kamieniołomy Bibemus. I w ten oto sposób znaleźliśmy się na płaskowyżu Bibemus, który znajduje się kawałek za miastem. Niestety okazało się, że kamieniołomy były zamknięte. Ale koło kamieniołomów zaczynało się kilka szlaków, a skoro już tam byliśmy to wybraliśmy się na mała wycieczkę. I było po prostu przepięknie - cudne widoki, pachnący las, niebieskie niebo i świecące słoneczko. Dotarliśmy do tamy, którą zaprojektował ojciec Emila Zoli. Mieliśmy też piękny widok na górę Sainte Victoire, która to pojawia się na wielu obrazach Cezanne'a. Malarz ten zresztą malując na tej górze, został złapany przez burze, w skutek czego nabawił się zapalenia płuc i zmarł. I spoczywa na cmentarzu w Aix, skąd pochodził.

A teraz kilka fotek :)

Przecudny widok na górę Sainte Victoire i tamę Zola
Tama Zola
Zbiornik wodny koło tamy
Na szlaku
W promieniach słońca

4 komentarze:

  1. dobrze, że daliście swoje fotki, znaczy, że nie kłamiesz i jesteście tam oboje ;) pięknie tam :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjątka,no i wreszcie Wy na nich:))Buźki uśmiechnięte a to najważniejsze,trzymam mocno kciuki za mieszkanko i pracę,buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie, że jesteśmy tutaj :)
    A w taką pogodę i w takich okolicznościach przyrody, trudno nie być uśmiechniętym :)
    Buziaki!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow ale cudne krajobrazy śródziemnomorskie! Przypomina mi troche Chorwację ;) Zazdroszcze Wam tych widoków i pogody! Chyba nie żałujecie, że wybraliście Aix ;) Naprawde urocze miejsce!
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń