piątek, 13 sierpnia 2010

Poszukiwania

Dziś szukaliśmy pracy i mieszkania,a przy okazji dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy o życiu we Francji.
Np. w agencji zajmującej się wynajmem zaskoczyliśmy Francuzów naszym oświadczeniem, że szukamy pokoju dla naszej dwójki. Bardzo byli zadziwieni, że jak to - dwie osoby w jednym pokoju? Tak to się u nich nie wynajmuje, przecież jeden pokój jest dla jednej osoby. Szkoda, że nie widzieli mieszkań studenckich we Wrocławiu ;) Musieliśmy więc zmienić cel naszych poszukiwań, na kawalerkę, czyli studio. Muszę się pochwalić, że odbyłam rozmowę telefoniczną z Francuzem i umówiłam nas na oglądanie mieszkania - Pan Francuz po nas przyjechał samochodem i zawiózł do owego studia, a potem nawet odwiózł. No Francja elegancja :) Tyle, ze mieszkano takie sobie jak za swoją cenę, więc jutro szukamy dalej. 

Z ciekawostek muszę Wam też napisać, że byłam zszokowana kupując wodę w kilku sklepach w centrum - podkreślam, że chodzi o tę samą zwykłą, najtańszą wodę źródlaną - w jednym sklepie kosztowała nas 21 eurocentów, w innym 65 eurocentów, a w jeszcze innym 1 euro! Oczywiście teraz wszystkie nasze zakupy robimy w tym pierwszym sklepie :) 

Odwiedziliśmy dziś też dwa urzędy pracy, nie dlatego, że jesteśmy tacy nadgorliwi, ale dlatego, że w tym pierwszym mężczyzna z którym rozmawialiśmy nie znał angielskiego, a my nie za bardzo się porozumiewamy po francusku i rozmowa się nam trochę nie kleiła ;) Na dodatek w tej krótkiej i trudnej dla obu stron rozmowie, powiedział nam on, że do pracy we Francji potrzebujemy kart pobytu i wysłał nas do prefektury, czyli z powrotem do centrum, gdzie się oczywiście okazało, że jako obywatele UE, nie potrzebujemy żadnych kart. W prefekturze rozmawialiśmy z kobietą, która angielski rozumiała, ale nie za bardzo mówiła - więc już o poziom lepiej niż w urzędzie, więc dogadaliśmy się :) Po tych informacjach wyruszyliśmy do kolejnego urzędu, czyli poza centrum. I tam spotkaliśmy kobietę, która nie tylko rozumiała angielski, ale nawet mówiła w tym języku!! Więc sobie z nią porozmawialiśmy i uzyskaliśmy trochę informacji na temat poszukiwania pracy, które będziemy na pewno na bieżąco wykorzystywać. Warto wspomnieć, że mieliśmy w tym drugim urzędzie szczęście nie tylko dlatego, że spotkaliśmy kobietę o tak wysokich zdolnościach językowych, lecz także dlatego, że w ogóle nas przyjęto - przybyliśmy tam po 12:00, a że dziś piątek to otwarte jest aż do 12:15! Jak już się nauczę francuskiego, to chcę zostać urzędnikiem! ;) 
Chyba starczy tych ciekawostek na dziś :) W każdym bądź razie podsumowując, muszę stwierdzić, że jak na razie nie możemy się zgodzić ze stereotypem, że Francuzi są wyniośli i nieprzyjemni. Ci tutejsi są bardzo mili i pomocni, i oby tak dalej. 
Bises!

3 komentarze:

  1. Bonjour Mes Chers Amis :)

    Wow Niczko super ten blog :))) I wiadomości na bieżąco. Ze zdjeć Aix wygląda bardzo sympatycznie :) Co do Marsylii to słyszałam, ze tam tak czarno hehe ;)
    Trzymam kciuki za Wasze poszukiwania lokum i pracy :) Super, ze macie neta i możemy się kontaktować!
    Salut!
    Asiek

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochani, to zaczyna wyglądać jak książki Clarke'a ;) więc nawet na tym możecie zarobić w przyszłości :D buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Elvis, dobrze by było jakbyśmy zarabiali, bo jak na razie to tylko wydajemy ;)
    Fajnie Asiek, że blog Ci się podoba, widzę, że Twój francuski na wysokim poziomie - szkoda, że Cię tu z nami nie ma - byłabyś za tłumacza :)
    Buziaki!!

    OdpowiedzUsuń