wtorek, 7 września 2010

Czeski film na francuskiej ziemi.

Dziś dalsze poszukiwania pracy. Tym razem rozdawaliśmy nasze CV po restauracjach. Po rozdaniu pewnej ich ilości, na czas lunchu (który jest tutaj najczęściej w godzinach 12:30 - 14:00) poszliśmy do domu, zakładając, że gdy jest większy ruch nie ma co zawracać ludziom głowy.

Ledwie dotarliśmy do mieszkania i usiedliśmy, zadzwonił mój telefon. Okazało się, że to kierownik jednej z odwiedzonych dziś restauracji. Próbowaliśmy się dogadać po francusku, on mówił o tym bym przyszła z wszystkimi dokumentami do niego, ale że ja nie za bardzo rozumiałam o jakie dokumenty mu chodzi, ustaliliśmy że dogadamy to jak przyjdę. Potem zadzwonił do mnie jeszcze pracownik tej restauracji, mówiący po angielsku, ale w sumie dalej się do końca nie dogadaliśmy. Na miejscu kierownik zawołał jednego z kelnerów, żeby był tłumaczem i powiedział, że potrzebuje kogoś na zmywak i że mogę przyjść na tydzień próbny. Do dalszych ustaleń nie doszło, bo wyszła sprawa tych nieszczęsnych dokumentów. Dokument tożsamości oczywiście posiadam, ale zaraz wyszło, że nie mam numeru ubezpieczenia we Francji. Zaraz przybiegł jeszcze jeden kelner - pan przemądrzały i zaczął mi tłumaczyć, że jak nie mam numeru ubezpieczenia to oni nie mogą mnie zatrudnić. Ja mu tłumaczę, że nigdy tu nie pracowałam, więc nie mam żadnego numeru. Wtedy on zaczął, że muszę mieć pozwolenia na pracę. Mówię mu, że powiedziano nam wcześniej, że żadnego pozwolenia nie potrzebujemy. On jednak stwierdził, że muszę załatwić jakiś papier, że mogę tu legalnie pracować. I odesłał mnie do ratusza.

Co było robić? Trzeba było tę sprawę wyjaśnić. Udaliśmy się więc do ratusza, gdzie sympatyczny pan wytłumaczył nam po angielsku, że po pozwolenie na pracę musimy się wybrać do prefektury. Żeby było ciekawiej, byliśmy tam już (jakieś dwa tygodnie temu, gdy wysłał nas tam nierozmawiający po angielsku facet z urzędu pracy w sprawie pozwolenia na pobyt) i nawet pytaliśmy o to, czy potrzebujemy jakichkolwiek pozwoleń na pracę i powiedziano nam, że nie. Wygląda jednak na to, że czegoś potrzebujemy. Dlatego też jutro znów się wybieramy do prefektury i zobaczymy, czego dowiemy się tym razem.

Czeski film we Francji ;) Kontynuujemy więc zgłębianie tajemniczej procedury podjęcia pracy we Francji przez Polaków :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz