piątek, 17 września 2010

W Les Milles.

Dziś na 17.00 byłam zaproszona na rozmowę w sprawie pracy. Ponieważ na to ogłoszenie odpowiedziałam dość dawno, nie pamiętałam żadnych szczegółów, z tego co kojarzyłam, było to stanowisko pracownika restauracji (usytuowanej na przedmieściach Aix, więc sobie tam dziś zrobiliśmy wycieczkę). Dotarliśmy na miejsce (czyli do obszaru przemysłowego Aix), a pod poszukiwanym adresem znaleźliśmy budynek wyglądający na centrum logistyczne marketów Casino. Ale że restauracja też miała Casino w nazwie, więc ruszyłam na poszukiwania. Jakiś miły pan mnie pokierował i trafiłam na ... stołówkę. Taką typową zakładową stołówkę. Przez chwilę się łudziłam, że może to tylko stołówka, a gdzieś na terenie znajduje się jeszcze restauracja, ale niestety okazało się, że nie. Ponieważ było pusto, więc pokrzyczałam "bonjour" i w końcu pojawiła się jakaś kobieta. Siadłyśmy przy stoliku, a ona wyjęła teczkę, zaczęła wertować CV i mojego nie znalazła (nie wiem, czy coś jej się pomyliło, czy zgubiła, ale na szczęście ja je miałam). A potem mi zadała pytanie, czemu szukam pracy w restauracji, czy tam stołówce - dobre sobie :) Wytłumaczenie mojej zawodowej "kariery" sprawia mi trudności po polsku, a co dopiero po francusku. Coś tam wydukałam, potem kobieta mi opowiedziała o warunkach pracy (okazało się, że to robota na pół etatu). I na tym się zakończyło to spotkanie, które trudno nazwać rozmową :) Nie mam wielkich złudzeń, że do mnie zadzwoni, ale zawsze to jakieś nowe doświadczenie :)

A potem, jako że to w miarę blisko, postanowiliśmy się wybrać do Carrefoura. Aby zaoszczędzić 3 euro poszliśmy na pieszo :) Trochę po poboczu, trochę przez Les Milles i po jakiś 40 minutach byliśmy już na miejscu :) Po drodze wszyscy dziwnie się na nas patrzyli z samochodów :) 
Prawie jak nasza sesja ślubna :)
A w Carrefourze dokonaliśmy kluczowego zakupu do naszego domu, czyli dwóch krzeseł - jeee :) I właśnie z jednego z tych krzeseł donosi teraz Wasza francuska korespondentka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz