sobota, 18 września 2010

Prawie jak w Pilchowicach, czyli wędrówka u podnóża góry Sainte Victoire.

Najpierw sprawy najważniejsze - oddzwoniono dziś do mnie ze stołówki, ale niestety mnie nie przyjęli. Tym samym zaprzepaszczona została moja kariera w kuchni, która mogła się naprawdę pięknie rozwinąć, gdyż wczoraj na rozmowie kobieta powiedziała mi, że po etapie zmywania i serwowania pracownikom jedzenia, mogłabym awansować na przygotowywacza jedzenia i radośnie od godziny 5 rano szykować smakołyki dla pracowników Casino. A potem kto wie, może bym się załapała w szkolnej stołówce, zostałabym kucharką, później kucharką w restauracji, a w końcu może nawet szefową kuchni. Także jest czego żałować, ale co zrobić ;)

A do Łukasza zadzwonił facet z tego hotelu, gdzie miał wcześniej iść obsługiwać anglojęzyczną wycieczkę. Tym razem proponował mu poniedziałkowy wieczór/noc, także zobaczymy w poniedziałek jak to się zgra z naszym winobraniem i może coś z tego będzie, choć widać że facet potrzebuje kogoś tylko dorywczo, ale zawsze coś. 

A dziś, ponieważ zapowiadali gorszą pogodę, wybraliśmy się na górską wycieczkę do tamy Bimont. Pogoda na spacer była idealna, nie było upału, a po 15.00 wyszło słońce i było bardzo przyjemnie. A widoki zapierały dech w piersiach - po prostu pięknie tu jest. Przeszliśmy najpierw koło zapory Zoli, a później górskimi ścieżkami (z widokiem na górę St Victoire) dotarliśmy do zapory Bimont. Tama jest całkiem spora, a kolor wody przepiękny. 
Kto nie wierzy, niechaj patrzy :) 



 






Jutro się wybieramy nad pobliskie jezioro, już się nie mogę doczekać :)

A na dobranoc: We Sing the Forest Electric (na niedobrą noc od Łukasza: Hidden People) - polecamy.

2 komentarze:

  1. Marcelina: Pięknie tam:)! tylko Nika nie skacz więcej z tej tamy, dobrze ;)?

    Piotrek: Pierwsze zdjęcie wymiata (pozowane?;)) Straszne te filmiki - nie wiem czy teraz przez nie zasniemy -__-' w koncu we wroclawiu jest duzo krasnali :-O

    Powodzenia i dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejki:)
    Na razie Marcyś, więcej skakać nie będę :) A zdjęcie, wbrew pozorom, wcale nie pozowane. Mamy nadzieję, że noc minęła Wam spokojnie, mimo wszechobecnych we Wrocku krasnali ;)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń